Testy rowerów szosowych
Sprzęt 28.05.2015 zaktualizowano 23.10.2020

Testy rowerów szosowych

Czas czytania: 9 minut
Liczba wyświetleń: 8096

Pod nogę i lupę wziąłem dziś rowery uznanych na szosowym rynku firm Trek i Orbea.

Wielu z Was często zastanawia się czym tak naprawdę różnią się maszyny między sobą, co wpływa na znacznie trudniejsze podjęcie decyzji podczas ewentualnych zakupów. Zwykle zadajemy pytania typu: „dlaczego ten rower tyle kosztuje”, „czym on się różni...”, „w czym on mi pomoże i co mi da”. Na te pytania postaram się odpowiedzieć w dzisiejszym teście mając nadzieję, że rozwieje to większość Waszych wątpliwości i pytań co do wyboru sprzętu. Porównanie i przybliżenie testowanych modeli rowerów szosowych. Do testów wziąłem rowery Trek Madone 5.2,  Trek Emonda SL6, Trek Domane 5.2, Orbea Orca M50, które zostały specjalnie dobrane tak, aby rama i osprzęt były na zbliżonym poziomie. Szosy zostały wybrane tak, aby pokazać, że każda z nich została stworzona w wybranym celu i do konkretnego terenu.  Jedne są bardziej komfortowe inne aero, etc. Testy odbyły się na warszawskich ulicach, gdzie znalazły się sztywniejsze podjazdy 6%-8% podjazdy, zjazdy, zakręty z większą prędkością i oczywiście odcinki płaskie. Towarzyszył mi delikatny, nieprzeszkadzający wiaterek i słońce – jednym słowem idealne warunki do testów.
Wszystkiego dowiecie się w poniższym teście.
Modele marki Trek sprawdzane były w geometrii H2 (mniej agresywnej w porównaniu do H1) i z włókien węglowych OCLV 500. Dodatkowo każda ram z serii 5 posiada masz podsiodłowy Ride Tuned, który zwiększa komfort użytkowania i pozwala na zmniejszenie wagi ramy. Estetykę podnoszą wewnętrznie prowadzone linki przerzutek i hamulca. Kolejną cechą łączącą wszystkie modele Treka są asymetryczne stery E2, które zapewniają sztywność i elastyczność. Ciekawym dodatkiem jest osłona 3S przeciw spadaniu łańcucha. Kolejnym autorskim rozwiązaniem, które proponuje firma Trek jest integracja z czujnikami Duo Trap i Speed Trap. W ten pierwszy czujnik można wyposażyć Treka Emonda i Domane - czujnik ten jest montowany wewnątrz tylnych dolnych widełek, dzięki czemu uzyskujemy pełną integrację z ramą, opływowość i estetykę w parze z integracją odbiorników kadencji i prędkości. Natomiast Speed Trap umieszczony zostaje w przednim widelcu po wewnętrznej stronie, dzięki czemu również jest zintegrowany z rowerem Trek Madone, co pozwala zachować ideę aerodynamiki tej maszyny. Wszystkie rowery wyposażone były w pełną grupę Shimano Ultegra 11s.

Trek Madone 5.2

Trek-Madone-5-2

Na pierwszy ogień poszła Madone 5.2  - wysoka renoma tego modelu na których jeździła grupa Radioshack, a obecnie Trek Factory Racing. Rower z linii aero o aerodynamicznym przekroju rur KVF (Kammtail Virtual Foil). Bezkompromisowa maszyna do wygrywania. Jak można było się spodziewać i oczekiwać, jest to zaawansowany sprzęt, który spełni największe postawione wymagania. Pierwsze wrażenie? Absolutny top – lekki, sztywny, a za razem elastyczny i komfortowy. Świetnie prowadzi się na długich płaskich odcinkach, bardzo stabilny, lecz agresywny. Bardzo intuicyjne przejście z siodełka na pedały i do sprintu. Kolejnym sprytnym rozwiązaniem jest umieszczenie tylnego hamulca w dolnej części aerodynamicznych widełek w celu zwiększenia opływowości.

Również widelec tworzony jest w myśl idei Madone. Nawet przy większych bocznych podmuchach rower trzyma linię i pewnie się prowadzi, bez najmniejszego zachwiania. Sztywność roweru zawdzięczamy jego konstrukcji i świetnego materiału, którym jest carbon OCLV, asymetrycznej główce E2 i suportu BB90, który znacząco rzutuje na energię wkładaną w korbę. Oczywiście każdy kij ma dwa końce, tak i w tym przypadku znajdą się „minusy”. Rower dzięki swojej geometrii, sztywności w przedniej części roweru, tj. główce ramy dużo słabiej sprawuje się na podjazdach. Tu wychodzi mniejsza sztywność tylnego trójkąta, co znacząco wpływa na mniejszy komfort w podjeżdżaniu, jak również przeznaczenie roweru – ma być szybki na płaskich i sprinterskich odcinkach, co bez wątpienia zostało osiągnięte.

Trek Emonda SL6

Trek Emonda SL6

Kolejnym testowanym modelem jest nowe dziecko ze stajni Treka -  Emonda SL6. Najlżejsza rama w swojej klasie, cel? - lekkość, sztywność, komfort. Wybór wielu kolarzy, jak również Trek Factory Racing. Bardzo uniwersalna maszyna na większość dróg.
Jak można oczekiwać, Emonda jest bardzo zwinna. Agresywna geometria mimo określenia „H2” pozwala na pokonywanie zakrętów z dużą prędkością w siodle, szybkie sprinty, a przede wszystkim na niebywałą lekkość podjeżdżania stromych podjazdów. Do tego ostatniego przyczynia się bardzo mocno odczuwalna sztywność tylnej części trójkąta. Miałem uczucie, że każde „przepchnięcie” korby na podjeździe dodaje jeszcze większego kopa do przodu. To samo potwierdziło się, gdy intuicyjnie przechodzimy z siodełka na pedały. Rower prowadzi się jeszcze szybciej i lżej, o ile to możliwe! Dodatkowym atutem Emondy, tak jak Madone i następnego Domane jest suport BB90, który znacząco przyczynia się do lekkości, sztywności i zwiększenia transferu mocy z nóg na korbę i rower. Aż prosi się, aby pojechać z tym rowerem na większe pagórki. Ta maszyna jest do tego stworzona! Oczywiście nie można mieć wszystkiego. Tak jest i w tym przypadku. Emonda nie należy do rodziny aero, tak jak ma to miejsce w przypadku Madone, a zatem jest mniej „opływowa”, co za tym idzie, ponosimy większe straty watów na odcinkach płaskich, jednakże dla amatora te straty nie są aż tak istotne, gdyż mało kto ma mierniki mocy i oblicza straty, które ponosi przez brak aerodynamiki (dla przykładu kaski triathlonowe w porównaniu do zwykłych kasków dają użytkownikom ok 2 minut zysku czasowego na 40 kilometrowym przejechanym dystansie co udowadnia, że aerodynamika jednak ma znaczenie).

Trek Domane 5.2

Trek-Domane-5.2

Ostatni z Treków, który jest dziś testowany. Można by rzec, iż nie bez przyczyny zostawiłem ten rower na sam koniec. Domane to maszyna stworzona do wyścigów typu Paris Roubaix, czyli na trasy brukowe tam, gdzie przede wszystkim liczy się komfort. Ten efekt otrzymujemy dzięki budowie tej szosy, czyli tzw. łącznika Iso Speed, który pozwala na ugięcie rury podsiodłowej nawet do około 12mm. Jest to możliwe dzięki temu, że ów rura nie jest sztywno połączona z górną rurą, lecz tak naprawdę w ogóle się nie stykają. Iso Speed to system z łożyskami, który pozwala na tak duże odgięcie w tył, zwiększając dzięki temu komfort i tłumienie większych nierówności. Również widelec posiada charakterystyczny kształt dzięki czemu drgania są bardzo mocno wytłumione, a my nie tracimy na prędkości, przyczepności i stabilności nawet podczas najbardziej nierównych trasach, takich, jakie mamy często na naszych polskich drogach.


Wbrew pozorom Domane nie jest to rower, na którym nie możemy wygrywać. Geometria jest równie agresywna, jak u swoich poprzedników. Oczywiście sprinty nie są największym atutem tego sprzętu, choć i tego nie można mu odmówić. Tu również spotkamy standardowe rozwiązania Treka dla testowanych modeli, takie jak suport BB90, asymetryczna główka sterowa E2, czy sztyca Ride Tuned. Świetny rower łączący komfort i nutę dynamiki.

Orbea Orca M50

Rower-Orbea-Orca-M50

Na deser została mi Orbea Orca M50. Rower, który de facto mogę porównać bezpośrednio z Trek Madone, ponieważ jest to też rower z serii aero. Jak to w rowerach hiszpańskiego producenta w Orce zastosowane zostały trójkątne przekroje. Jest to zabieg zmniejszający opory powietrza, jak również zwiększający sztywność konstrukcji. Rama sprawia wrażenie mocno wycieniowanej, bardzo lekkiej i w zasadzie tak jest. Całość jeżeli chodzi o wagę prezentuje się całkiem sensownie. Rower o bardzo dużych możliwościach, mówiąc tu oczywiście o osiągach. Bezkompromisowa sztywność, nastawiona na sukces. Wielu triathlonistów nie pogardziła by takim sprzętem. Moc idealnie przekazywana na korbę, a rower mknie do przodu. Można się zastanawiać ile trzeba mieć mocy, by ta bestia się ugięła. Na uwagę zasługują również takie elementy, jak sztyca i przedni widelec, które również zaprojektowane zostały w myśl aerodynamiki. Agresywna, sportowa geometria na pewno ułatwi rywalizację i efektywnie poprawi treningi i osiągane na niej wyniki. Minusem tej szosy na pewno jest siodełko, które zostało tu katalogowo zamontowane – bardzo ciężkie i miękkie. Według mnie w ogóle nie pasuje do charakterystyki roweru. Kolejną ujemną sprawą, jak to w tego typu rowerach jest to, że dużo słabiej radzi on sobie na podjazdach. Jego środowiskiem są płaskie równe drogi, gdzie mało który sprzęt może jej dorównać.

Podsumowanie

Jak to po testach, przyszedł czas na podsumowanie. Wszystkie rowery mają swoje słabe i mocne strony, które można wyczuć lub nie, w zależności od naszego obycia z szosami, naszymi wymaganiami, siłą w nogach, jak i umiejętnościami. Bardzo dobre w swojej klasie, a czy najlepsze? To już opinia indywidualna, lecz na pewno godne uwagi przy wyborze sprzętu. Wszystkie cechują się sztywnością i lekkością konstrukcji, a największym minusem, który łączy te modele są... koła. Niestety coś za coś. Są ciężkie, wiotkie, jednym słowem – toporne. Jednakże idąc tokiem myślenia kolarza, który doskonali siebie i swój sprzęt, wymiana tego komponentu zmieni całkowicie oblicze tych rowerów i odkryje je na nowo.

Atutem oprócz świetnie wykonanych ram jest odpowiednie dobranie napędu Shimano Ultegra 11o rzędowy. Dla większych prosów niewystarczające mogą okazać się jedynie przełożenia, tj. kompaktowa korba 50/34T, którzy będą preferowali 52/36T, lub 53/39T, choć dla większości amatorów zakres 50/34T - 11/25T jest jak najbardziej odpowiednio dobrany.


A więc, który wybrać?

Zadając to pytanie, musimy zapytać samych siebie czego wymagamy i oczekujemy od roweru. Odpowiadając na to pytanie z łatwością podejmiemy decyzję, którą wersję z testowanych maszyn kupimy. Jeżeli chcemy rower uniwersalny, to zdecydowanie polecam Trek Emonda, lub Trek Domane. Chcąc rower, który spełni oczekiwania, sprawdzi się zarówno w czasówkach, długich treningach, czy zawodach triathlonowych, to zdecydowanie wybór leży pomiędzy Trek Madone, a Orbea Orca. Jeżeli jeździmy i trenujemy w obszarach, gdzie jest duża różnica wysokości, oczekujemy lekkości, a nie zależy nam na aerodynamice, to wybór pada na Trek Emonda. Z kolei, jeżeli potrzebujemy komfortu na różnej nawierzchni, to oczywistym jest, że zwycięzcą jest Trek Domane.

Ocena

Aerodynamika:

Trek Madone: 8/10
Trek Emonda: 5/10
Trek Domane: 5/10
Orbea Orca: 8/10

Uniwersalność:

Trek Madone: 7/10
Trek Emonda: 9/10
Trek Domane: 8/10
Orbea Orca: 6/10


Komfort:

Trek Madone: 7/10
Trek Emonda: 8/10
Trek Domane: 10/10
Orbea Orca: 6/10

Góry:

Trek Madone: 7/10
Trek Emonda: 10/10
Trek Domane: 7/10
Orbea Orca: 6/10

Niziny:

Trek Madone: 10/10
Trek Emonda: 10/10
Trek Domane: 10/10
Orbea Orca: 10/10

Werdykt

Werdykt jest niejednoznaczny w moim przypadku. Także sercem jestem za Trek Madone, a rozumem za Trek Emonda :) Dlaczego? Dlatego, że ta pierwsza urzekła mnie swoimi profilami – jak kobieta :) I jak dla moich potrzeb jest idealna. Myślę, że nawet w górach, dla bardziej rekreacyjnej jazdy dałaby radę. Jednakże patrząc bardziej treningowo i startowo, w ów górach zdecydowanie Emondka da znaczącą przewagę i lekkość, która jest tak bardzo istotna. Również na terenach nizinnych, jakimi są okolice Warszawy, to Trek Emonda jest jak najbardziej świetnym wyborem, który nie zawiedzie w żadnych warunkach. Decydując się na jeden z powyższych modeli na pewno nie będziemy zawiedzeni dokonanym wyborem, a każde kolejne kilometry będą przyjemnością i zachętą do częstszych treningów. Mam nadzieję, że ten test i porównanie choć w pewnym stopniu przybliżył Was do dokonania osobistego wyboru, a części z Was po prostu rozwiał wątpliwości co do różnic między rowerami szosowymi i ich zastosowaniem.

Ocena
4.3 (głosów: 8)
Podziel się
Przeczytaj także
˄

Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu używania i zmianie ustawień cookie w przeglądarce.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

Nagłówek

Pola oznaczone gwiazdką są wymagane.

zamknij